Najnowsze felietony

Potrzeba edukacji społecznej – lekcja, której ciągle nie odrobiliśmy
Dlaczego edukacja społeczna jest nam potrzebna?
Temat ten krążył w mojej głowie od dłuższego czasu. Ostatnio jednak nastąpiła kulminacja tego krążenia, co wynikało w szczególności z obserwacji reakcji otaczającego mnie społeczeństwa podczas przebiegu kampanii prezydenckiej i obecnej sytuacji politycznej w Polsce.
Codzienne sytuacje, które pokazują brak edukacji społecznej
Taka prosta sytuacja: czekasz w kolejce do lekarza. Starsza Pani próbuje zapytać, czy może wejść szybciej, bo źle się czuje. Ktoś ją zbywa spojrzeniem, ktoś inny mruczy pod nosem, że każdy się śpieszy. Albo: w autobusie młoda osoba słucha głośnej muzyki, nie zwracając uwagi na innych. Podobnie: w internecie ktoś wyśmiewa kogoś za to, jak wygląda albo co myśli.
To już chyba codzienność. Tylko czy naprawdę powinna taka być?
Małe sytuacje, wielkie znaczenie w edukacji społecznej
Te drobne sytuacje są jak fragmenty większej układanki. Pokazują, jak bardzo brakuje nam edukacji społecznej – nie tej na papierze, ale prawdziwej, życiowej. Tego, co powinno się wynosić ze szkoły, z domu, z rozmów, z obserwacji dorosłych. Bo co z tego, że ktoś zna datę bitwy pod Grunwaldem, skoro nie wie, jak się zachować wobec drugiego człowieka?
Ja w szkole lubiłem przedmiot Wiedza o społeczeństwie. Naprawdę wiele mi uświadomił i nauczył oraz pomógł lepiej zrozumieć otaczające mnie społeczeństwo. Poza tym pokazał mi ścieżkę komunikacji w otoczeniu społecznym.

Edukacja społeczna jako codzienna praktyka
Jednak edukacja społeczna to coś więcej niż przedmiot w szkole. To nauka życia wśród innych ludzi. To umiejętność słuchania, dyskutowania bez obrażania, pomagania sobie nawzajem. I nie, nie chodzi tu o idealizm. Chodzi o to, żeby w codziennych sytuacjach umieć być człowiekiem – takim, z którym chce się dzielić przestrzeń.
Zadajmy sobie proste pytania: ilu z nas wie, jak działa samorząd lokalny? Ilu wie, że można zgłosić projekt do budżetu obywatelskiego? Ilu z nas potrafi spokojnie porozmawiać z kimś, kto ma inne poglądy? No właśnie. A przecież to są konkretne umiejętności potrzebne na co dzień – żeby nie czuć się bezsilnym, żeby nie żyć w konflikcie, żeby nie być tylko widzem w swoim własnym społeczeństwie.
Jak możemy uczyć się wspólnoty od podstaw?
Edukacja społeczna nie musi być nudna. Może zacząć się od rozmowy o tym, dlaczego warto ustąpić miejsca w tramwaju, jak zareagować, gdy widzimy kogoś w potrzebie, jak działać wspólnie zamiast tylko narzekać. To są właśnie te małe lekcje, które w skali całego społeczeństwa mają ogromne znaczenie.
Jeśli chcemy żyć w kraju, gdzie ludzie się słuchają, szanują i potrafią działać razem – musimy tej wspólnoty uczyć się od podstaw. I najlepiej zacząć już dziś. Choćby od własnego podwórka. Albo od ustąpienia miejsca w kolejce starszej pani.
Grzegorz Bebłowski
Doświadczony ekspert w dziedzinie zamówień publicznych, działający w branży od 2007 roku. Jako pełnomocnik Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Samorządowych, przyczynił się do istotnych zmian legislacyjnych, co zostało docenione medalami i wyróżnieniami. Posiada solidne wykształcenie prawnicze i ekonomiczne z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Jako biegły sądowy i członek Polskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i Biegłych Sądowych, publikuje artykuły i bierze udział w debatach branżowych, dbając o najwyższe standardy etyczne w swojej pracy.
Jako biegły sądowy i członek Polskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i Biegłych Sądowych, publikuje artykuły i bierze udział w debatach branżowych, dbając o najwyższe standardy etyczne w swojej pracy.
