Najnowsze felietony
Wzrost gospodarczy a portfele Polaków: Gdzie są te pieniądze?
Gospodarka rośnie, portfele kurczą się – jak to możliwe?
Ostatnio nie sposób nie zauważyć, że mamy wzrost gospodarczy! Tak przynajmniej wynika z komunikatów przekazywanych przez polityków. PKB pnie się w górę, inwestycje rekordowe, a konsumpcja rośnie. Czasami można odnieść wrażenie, że Polska właśnie przegoniła Szwajcarię, a zwykły Kowalski powinien codziennie budzić się w łóżku obsypany złotymi monetami. Tyle że ten sam Kowalski, po zrobieniu zakupów w osiedlowym markecie, wraca do domu z reklamówką i dwiema myślami: po pierwsze – znowu drożej; po drugie – jaki jest realny związek między tym, że wzrost gospodarczy jest faktem, a tym, że portfele Polaków są coraz lżejsze?
Paradoks naszych czasów: Absurd statystyki
To paradoks naszych czasów: im bardziej rośnie gospodarka na papierze, tym szybciej kurczy się portfel w kieszeni obywatela. Ekonomiści tłumaczą to statystyką, politycy propagandą, a zwykli ludzie – prostym słowem: absurd.
Mit "przeciętnego wynagrodzenia" – bajka na dobranoc?
Weźmy choćby ten słynny wskaźnik przeciętnego wynagrodzenia. Według urzędowych komunikatów GUS średnia pensja w Polsce zbliża się do dziesięciu tysięcy złotych. Problem w tym, że Kowalski, Nowak czy Malinowski dostają na konto połowę tego, o ile nie mniej. Skąd więc ta różnica? Naturalnie, z prostego rachunku: jeśli prezes banku zarabia miesięcznie tyle, co stu kasjerów razem wziętych, to średnia wychodzi bajeczna. Tyle że bajki lepiej opowiadać dzieciom na dobranoc niż dorosłym przy kasie w sklepie.
Jak politycy mówią o inflacji? Sztuka retoryki
Polityczny język ekonomii stał się sztuką retoryki. Inflacja? To przejściowe wahania cen. Spadek wartości pieniądza? Dostosowanie do realiów rynkowych. Ludzie zaciskający pasa? Optymalizacja wydatków gospodarstw domowych. Kto by mówił wprost, że chleb kosztuje tyle, co kiedyś mięso, a ser stał się luksusem porównywalnym z weekendem w spa?
Polska "liderem regionu" – ale w czym?
Ale najciekawsze jest to, jak te sukcesy się komunikują. Konferencja prasowa, tło z hasłem Silna gospodarka = silna Polska, minister w dobrze skrojonym garniturze i entuzjastyczny ton głosu: Polska jest liderem wzrostu w regionie!. Liderem – być może. Ale liderem w czym? W tempie wzrostu cen, w rekordowych kredytach hipotecznych, w obciążeniach podatkowych, które najłatwiej odczuwa właśnie ten, kto jeszcze wczoraj naiwnie uwierzył, że skoro PKB rośnie, to i on coś z tego będzie miał.
Statystyka kontra rachunki: Dlaczego Excel nie robi zakupów?
Rzeczywistość jest brutalna: wzrost gospodarczy nie oznacza automatycznie wzrostu dobrobytu. Czasami to only matematyka i statystyka, które – jak wiadomo – potrafią udowodnić wszystko, jeśli dobrze się nimi zakręci. A że obywatel nie żyje w Excelu, tylko w świecie rachunków, czynszów i paragonów – jego odczucia są nieco inne niż optymizm polityków.
Podsumowując – gospodarka rośnie, bo liczby są posłuszne tym, którzy je piszą. Wzrost gospodarczy a portfele Polaków to dwie różne historie, bo statystyka nie robi zakupów, nie płaci rat i nie zastanawia się, czy dziś kupić ser, czy może jednak chleb. Ale cóż – ważne, że w tabelkach wszystko się zgadza. W końcu Excel to nowy cud gospodarczy.
Grzegorz Bebłowski
Doświadczony ekspert w dziedzinie zamówień publicznych, działający w branży od 2007 roku. Jako pełnomocnik Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Samorządowych, przyczynił się do istotnych zmian legislacyjnych, co zostało docenione medalami i wyróżnieniami. Posiada solidne wykształcenie prawnicze i ekonomiczne z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Jako biegły sądowy i członek Polskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i Biegłych Sądowych, publikuje artykuły i bierze udział w debatach branżowych, dbając o najwyższe standardy etyczne w swojej pracy.
Jako biegły sądowy i członek Polskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i Biegłych Sądowych, publikuje artykuły i bierze udział w debatach branżowych, dbając o najwyższe standardy etyczne w swojej pracy.
