Najnowsze felietony

ZUS – najdroższa iluzja w Polsce
Ostatnio napotykam szereg artykułów na temat składek ZUS, w szczególności, że znowu wzrosną
składki. Sam prowadzę firmę od ponad 12 lat i rzeczywiście te składki są coraz wyższe i w zasadzie
nie wiadomo gdzie i czy w ogóle one są. Jest to zmora przedsiębiorców jak i pracowników ponieważ te
pieniądze wrzucane są do skarbonki bez dna. Dlaczego?
Jak naprawdę działają składki ZUS
W teorii wszystko wygląda pięknie. Obywatel pracuje, a państwo – w imię troski o jego przyszłość – co miesiąc pobiera sowite składki na ZUS. W folderach urzędowych można przeczytać: Twoje bezpieczeństwo na starość, Twoje prawo do emerytury, Twoja inwestycja w przyszłość. Problem w tym, że te hasła są mniej więcej tak wiarygodne, jak reklama kredytu na 2% w banku, który zwinął się z rynku pięć lat temu.
Bo jeśli ktoś wierzy, że składki ZUS są jego pieniędzmi, czekającymi cierpliwie w sejfie do dnia emerytury – żyje w świecie bajek. Prawda jest brutalna: te pieniądze znikają natychmiast. Nie są inwestowane, nie leżą na żadnym koncie, nie generują odsetek. Po prostu wsiąkają – idą na wypłatę bieżących świadczeń innych ludzi. I co najważniejsze: z punktu widzenia prawa nigdy nie były Twoje. To składka na system, czyli podatek w ładniejszym opakowaniu.
Dlaczego „Twoje” pieniądze nie są Twoje
Paradoks? Nie możesz ich odziedziczyć. Pracowałeś 30 lat, wpłaciłeś setki tysięcy złotych? Jeśli umrzesz przed emeryturą – ZUS wzruszy ramionami. Rodzina nie dostanie ani złotówki, bo… nie były Twoje. To jakby bank powiedział: Dziękujemy za przelewy, ale w regulaminie mamy zapis, że po Twojej śmierci pieniądze przechodzą na nas – bo lepiej wiemy, co z nimi zrobić.

Właśnie tu wychodzi na jaw sedno problemu. ZUS to nie fundusz emerytalny, tylko atrapa. Gigantyczna pompa ssąco-tłocząca: dziś ściąga z jednych, jutro wypłaca innym, a gdy brakuje – sięga do budżetu, czyli znowu do naszych kieszeni.
Można się spierać, czy taki model jest w ogóle potrzebny. Ale jedno jest pewne – przy obecnych zasadach obywatel nie ma w nim ani grama własności prywatnej. Płacisz i zapominasz. Dziedziczenie? Zapomnij. Transparentność? Tylko w spotach reklamowych. Twoje pieniądze były Twoje dokładnie do momentu, gdy trafiły do ZUS. Potem stały się częścią państwowego przywłaszczenia w białych rękawiczkach.
System, który miał być wyrazem solidarności społecznej, coraz częściej przypomina legalny mechanizm odbierania pieniędzy pod pretekstem dbania o dobro obywatela. A obywatel zamiast realnego kapitału dostaje obietnicę na papierze, która znika razem z nim.
Co zamiast tej iluzji? Propozycje zmian
Po pierwsze – uznać, że pieniądze wpłacane na składki są własnością obywatela. Gromadzone na indywidualnym koncie, dziedziczone, z możliwością wyboru sposobu inwestowania. Chcesz fundusz inwestycyjny? Proszę bardzo. Obligacje? Świetnie. Lokata? Twoja sprawa.
Po drugie – wprowadzić obowiązkowe minimum na elementarną emeryturę, ale resztę zostawić w gestii obywatela. Jeśli chcesz odkładać więcej – robisz to świadomie, wiedząc, że są to Twoje pieniądze, które w każdej chwili możesz skontrolować.
Po trzecie – pełna przejrzystość. Co miesiąc każdy powinien widzieć w aplikacji: ile wpłacił, ile jest na jego koncie, jaki jest wynik inwestycji i prognozowana emerytura. Żadnych magicznych tabel i pustych deklaracji.
Podsumowanie
Dziś ZUS działa jak czarny worek: wrzucasz pieniądze i nie wiesz, co się z nimi dzieje. Wystarczyłoby zamienić go w przezroczystą skarbonkę, do której każdy może zajrzeć i – w razie potrzeby – sięgnąć.
Państwo mówi, że ZUS to solidaryzm. Czas, by solidaryzm oznaczał coś więcej niż solidarnie puste kieszenie. Bo inaczej ten mistrz iluzji będzie dalej czarował, a my będziemy płacić za bilet na pokaz, którego finału nigdy nie zobaczymy.
Grzegorz Bebłowski
Doświadczony ekspert w dziedzinie zamówień publicznych, działający w branży od 2007 roku. Jako pełnomocnik Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Samorządowych, przyczynił się do istotnych zmian legislacyjnych, co zostało docenione medalami i wyróżnieniami. Posiada solidne wykształcenie prawnicze i ekonomiczne z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Jako biegły sądowy i członek Polskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i Biegłych Sądowych, publikuje artykuły i bierze udział w debatach branżowych, dbając o najwyższe standardy etyczne w swojej pracy.
Jako biegły sądowy i członek Polskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i Biegłych Sądowych, publikuje artykuły i bierze udział w debatach branżowych, dbając o najwyższe standardy etyczne w swojej pracy.
